TA STRONA WYKORZYSTUJE PLIKI COOKIE zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki.
Więcej informacji o celu ich wykorzystania i możliwości zmiany ustawień cookie znajdziesz w naszej Polityce prywatności.
Nie pokazuj więcej tego komunikatu
Andrzej Ciewiertnia



Pasjonat dalekowschodnich sztuk walki oraz medycyny tradycyjnej. Instruktor aikido (trzeci dan), wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Aikido Aikikai, nauczyciel starojapońskiej szermierki Muso Jikiden Eischin Ryu Komei Jyuku. Pochodzi z Oleśnicy Śląskiej, przez Wrocław trafił do Polanicy Zdroju, gdzie prowadzi zajęcia dla wszystkich grup wiekowych. Na co dzień masażysta w jednym z polanickich sanatoriów.Prowadzi też własny gabinet akupresury.


 


Skąd Pańskie zainteresowanie aikido?


- Inspiracją był dla mnie artykuł ze Sztandaru Młodych autorstwa Mariana Osińskiego, założyciela pierwszej w Polsce sekcji  aikido. Wraz z moim kolegą ze szkolnej ławy, Januszem Stańko, zaciekawiliśmy się tą dyscypliną. Janusz skontaktował się z  panem Marianem i tak spotkaliśmy się z niezwykłym światem aikido. Zrobiliśmy kursy instruktorskie z uprawnieniami do prowadzenia zajęć i na przełomie lat 1978/79 rozpoczęliśmy szkolenie chętnych we Wrocławiu. Działaliśmy pod egidą  Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej. Wkrótce Janusz wyjechał w świat, a ja w 1983 roku ożeniłem się, urodził się mój pierwszy syn Bartek i opuściliśmy Wrocław. W Polanicy znalazłem swoje miejsce na ziemi. Od 1984 roku wznowiłem zajęcia aikido, które sukcesywnie prowadzę do dziś. Zmieniały się tylko miejsca, w których odbywały się zajęcia. Ćwiczyliśmy m.in. w Kłodzku oraz w Dusznikach. W końcu udało się znaleźć stałe miejsce. Dzięki przychylności dyrektora Szkoły Podstawowej  nr 2 w Polanicy Zdroju od kilku lat prowadzę w niej zajęcia.


 


Co ciekawszego odnalazł Pan w aikido?


- To co zainteresowało mnie najbardziej, to fakt, że w aikido nie odbywają się żadne zawody. Oznacza to, że człowiek tak naprawdę musi walczyć sam ze sobą. Aikido wymaga więc wewnętrznej dyscypliny i cierpliwości. Uczy też podejścia i  szacunku do drugiego człowieka. W tej dyscyplinie każdy musi dopasować się do partnera, z którym ćwiczy. Najłatwiej przychodzi to dzieciom i osobom dojrzałym, które wiedzą czego chcą i potrafią określić pewne zjawiska. To w zasadzie sztuka obrony, a nie walki, w której za wszelką cenę trzeba komuś przywalić. To bardzo trudna dyscyplina, w której wykonuje się karkołomne ewolucje. To czy się powiodą, to na pewno kwestia wytrenowania, ale specyfika ruchu wymaga odpowiedniego zachowania się. Partnerem trzeba się opiekować, a nie obalać go. To jest bardzo ważne i trudne. Aikido ciekawe jest także z innych względów. W zasadzie to sport dla osób w każdym wieku. Jedni przychodzą na zajęcia po to aby coś ze sobą zrobić, inni aby nauczyć się sztuki obrony. Dla niektórych może to być rekreacja lub sposób na podreperowanie zdrowia.


 


Oprócz aikido interesuje Pana również japońska szermierka.


- Tak, od kilku lat prowadzę zajęcia z tej dyscypliny. To stara szkoła, która przez wieki obowiązywała na dworze cesarskim. Posługuje się w niej długim mieczem O katana. Tak długo jak ćwiczę szermierkę, tak długo jeżdżę do Czerwionki na Śląsku, gdzie Janusz Lukaszczyk, płatnerz i prezydent Komei Jyuku Polska organizuje seminaria. To wybitny człowiek, mocno związany z Japonią. Dzięki tym koneksjom mógłbym organizować na terenie Ziemi Kłodzkiej imprezy związane z kulturą  japońską. Jeżdżę również na seminaria do Düsseldorfu, Pragi, Bratysławy, Budapesztu i Berlina. Ostatnio otrzymałem zaproszenie do Odessy, gdzie mam poprowadzić zajęcia z aikido i szermierki. Ważny jest dla mnie rozwój, ale zdobywanie kolejnych danów nie jest i nie było dla mnie nigdy istotne. Ważny jest szacunek dla innych ludzi. Wolę inwestować w swoich uczniów, aby oni mnie wyprzedzali. Niedawno mój uczeń z Wrocławia, Andrzej Sobolewski, otrzymał z Tokio piąty dan i jestem z tego dumny.


 


Czyli fascynacja sztukami walki zakiełkowała w Panu również zainteresowaniem kulturą japońską?


- Jako młodego człowieka Japonia fascynowała mnie poprzez pryzmat sportu, a w zasadzie innego podejścia do sportu.  Wszystko jest w nim odwrócone niemal o 180 stopni w relacji do europejskiego świata.



A skąd zamiłowanie do medycyny wschodniej?


- Medycyną wschodnią zainteresowałem się przede wszystkim ze względu na jej efektywność. Poznałem wspaniałych nauczycieli, którym zawdzięczam to, co czuję i potrafię. W medycynie wschodniej ważna jest umiejętność skupienia się na zjawiskach, które następują w organizmie. W Europie i w Polsce coraz większą wagę przykłada się do wzmocnienia organizmu w sposób naturalny. To wszystko wychodzi także z maty. Mój Sensei Toshikazu Ichimura zaprzestał nauczania aikido i zajął się leczeniem ludzi, korzystając z tradycyjnych metod japońskich. Ja również mam na tym polu sukcesy i czerpię z tego ogromną radość.


 


A czy marzy Pan o podróży do Japonii?


- Oczywiście, chciałbym spotkać się z moim nauczycielem, zobaczyć miejsca związane ze słynnymi mistrzami, którzy przybliżyli nam aikido. Pewnie kiedyś mi się to uda.


 


Maciej Schulz


 


CIEKAWOSTKA


Stopnie mistrzowskie w aikido


W aikido stosowane są stopnie uczniowskie kyu i mistrzowskie dan. Najniższym stopniem uczniowskim jest szósty kyu, a mistrzowskim pierwszy dan. Uzyskanie wyższego stopnia wiąże się z egzaminem praktycznym, czasem rozszerzonym o teorię. W wyższych stopniach brane są pod uwagę również znajomości technik z użyciem broni. Od poziomu piątego dana nie przeprowadza się już egzaminów praktycznych. Najwyższym stopniem mistrzowskim w Aikido jest dziesiąty dan, w  którego posiadaniu jest obecnie mistrz Koyichi Inoue.




Podziel się tym co czytasz:

Blip Flaker Twitter Facebook Nasza klasa


< Powrót do listy artykułów

29 kwietnia 2024
Imieniny obchodzą:
Rita, Donata, Robert, Roberta, Bogusław, Hugon, Piotr

Dzisiejsze wydarzenia

Brak informacji

Punkt informacji
Panorama Ziemi Kłodzkiej