TA STRONA WYKORZYSTUJE PLIKI COOKIE zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki.
Więcej informacji o celu ich wykorzystania i możliwości zmiany ustawień cookie znajdziesz w naszej Polityce prywatności.
Nie pokazuj więcej tego komunikatu
Powrót do Japonii



Kompleks świątyń położony na rozległym płaskowyżu. Znów mam wrażenie, że jesteśmy na końcu świata. Pusto, cisza, w nocy spadł śnieg co jeszcze bardziej spotęgowało tajemniczy klimat. Jest strasznie zimno, na korytarzu około zera stopni, ale w pokoju mamy nagrzane małym piecykiem gazowym – jak wiadomo centralne ogrzewanie to rzecz nieznana za bardzo w Japonii. Cieniuteńkie szyby, przesuwane ściany z papieru, futon na matach tatami – na środku stolik przesuwany podłączany do prądu z systemem grzewczym. Siada się przy nim na podłodze wkładając nogi pod stoliczek. Da się żyć.
Wizyta w furo (łaźnia) jest podstawą – człowiek wygrzeje się w gorącej wodzie, wyskrobie całe ciało małym białym ręcznikiem, potem znów do wielkiej wanny i znów pod lodowaty prysznic. Odpoczęliśmy trochę, a jutro skok przez całe Honsiu do Beppu na Kiusiu.

Beppu
Przenosimy się do piekła i o 30 lat wstecz. Uwielbiam takie oldskulowe miejscówki – czas zatrzymał się tu w 1979 roku. Od święta wehikuł czasu skacze do 1988, ale nie dalej. Wykonaliśmy parę przesiadek i skierowaliśmy się na południowy zachód. Na wyspę Kiusiu. Znów o tym napiszę – byłem w 80 krajach albo więcej – w żadnym nie było tak sensownego transportu…
Mieszkamy w starym domu z otwartym furo – czyli małym basenem pobierającym wodę z naturalnego źródła. Dom jest z drewna, dwupiętrowy, też czuć późne lata 60-te. Nerwowa i hektyczna właścicielka jest bardzo miła, dużo się kłania i mówi trochę po angielsku – dom zbudował jej pradziadek i jest to jeden z pierwszych hoteli w mieście.
Pięć minut spacerkiem i już można spacerować po okropnym betonowym nadmorskim deptaku w cieniu zgniłych hoteli z lat 70-tych. Na północ tuż u podnóża gór jest inna dzielnica zwana Kannawa – tam mieści się „9 piekieł”, naturalnych, dymiących źródeł. Kicz o jaki nie podejrzewałbym Japończyków. Kupujemy bilety i zwiedzamy – turyści gotują jajka w wulkanicznych jeziorkach, podziwiają krokodyle gęsto upchane w stawach i biednego słonia za kratami. Zmykamy stamtąd szybko, skupiając się na okolicy poniżej. Z kanalików dymi, bucha. Niewiele widać. Niesamowite konstrukcje rur, zaworów, kolanek wyrastają na podwórkach i rogach ulic. To regulatory natury. Daleko tu do nowoczesności Tokio.
www.bartpogoda.net (2013)


Podziel się tym co czytasz:

Blip Flaker Twitter Facebook Nasza klasa


< Powrót do listy historii

13 października 2024
Imieniny obchodzą:
Gerald, Edward, Teofil, Honorata

Dzisiejsze wydarzenia

Brak informacji

Punkt informacji
Panorama Ziemi Kłodzkiej